Piotr Deptuła – filar obrony

31 sierpnia 2022 Jedynka Morag

UKS Jedynka KODO Morąg bardzo poważnie podchodzi do zbliżającego się sezonu. Dowodem tego są liczne wzmocnienia zespołu. Nie sposób przejść obojętnie obok podpisania umowy z Piotrem Deptułą. Wieloletnim zawodnikiem KS Szczypiorniak Olsztyn oraz OKPR Warmia Energa Olsztyn. Zawodnik kompletny, który daje z siebie wszystko zarówno w ataku, jak i w obronie. Zachęcamy do przeczytania naszej rozmowy z Piotrem.

jedynkamorag.pl – Piotrek, witamy w Morągu. Zaczynałeś swoją przygodę z piłką ręczną w KS Szczypiorniak Olsztyn, z którym zdobyłeś brązowy medal Mistrzostw Polski Juniorów. Następnie z powodzeniem występowałeś na pierwszoligowych parkietach z Warmią Energa Olsztyn. Dlaczego zawiesiłeś buty na kołku?

Piotr DeptułaWitam wszystkich bardzo serdecznie. Tak jak powiedziałeś, przygoda z piłką ręczną zaczęła się bardzo wcześnie, bo już w szkole podstawowej razem z bratem chodziliśmy na pierwsze treningi. Bardzo miło wspominam czas spędzony zarówno w Szczypiorniaku, w którym grałem parę ładnych lat, jak również w Warmii, z którą swego czasu wywalczyliśmy prawo do gry w ekstraklasie (ostatecznie w niej nie wystąpiliśmy). Po tym sezonie i po ukończeniu studiów na kierunku fizjoterapii pojawiła się propozycja dołączenia do sztabu szkoleniowego Indykpolu AZS Olsztyn jako fizjoterapeuta. Bez zastanowienia przyjąłem tą propozycję, co niestety wiązało się z rezygnacją z gry w I lidze. Czasem pojawiałem się na treningach II – ligowego Szczypiorniaka, ale na dłuższą metę było to nie do pogodzenia.

JM – Zatęskniłeś za piłką ręczną?

PDOczywiście, że tak. Jeśli robisz parę lat coś co sprawia Ci przyjemność to naturalne jest, że wcześniej czy później będzie Ci tego brakowało. Nie inaczej było u mnie. Gdzieś z tyłu głowy cały czas były myśli, że fajnie byłoby jeszcze pograć. Niejednokrotnie wracając z meczu jako kibic czułem, że chciałbym poczuć te emocje jeszcze raz z perspektywy boiska jako zawodnik.

JM – Dlaczego akurat UKS Jedynka KODO Morąg?

PDVive Kielce miały skompletowany zespół, więc musiałem poszukać czegoś bliżej. Mówiąc poważnie, to o Morągu i panującej tam dobrej atmosferze zarówno w szatni jak i poza nią słyszałem wielokrotnie. Znam paru chłopaków grających tam już w poprzednich sezonach którzy tylko utwierdzili mnie w przekonaniu, że jest to zespół, który na każdej płaszczyźnie się rozwija, ma wizję na przyszłość, a jednocześnie jest miejscem gdzie może pograć taki zawodnik jak ja, na co dzień pracujący. Zaczęło się od turnieju piłki ręcznej na plaży gdzie spotkałem chłopaków z Morąga. Po kilku dniach spotkałem się z prezesami i trenerami, gdzie została mi przedstawiona wizja zespołu i tak znalazłem się w zespole.

JM – Jak czujesz się w nowej drużynie?

PDBardzo dobrze. Większość chłopaków z drużyny znam osobiście lub kiedyś spotykaliśmy się na ligowych parkietach, więc z adaptacją już od pierwszych treningów nie było żadnych problemów.

JM – Jesteś dużym wzmocnieniem drużyny. Czy czujesz jakąś presję?

PDTo czy będę dużym wzmocnieniem drużyny okaże się jak zacznie się sezon ligowy. Póki co presji nie czuję, w ogóle staram się o tym nie myśleć. Wiem, że drużyna liczy na mnie przede wszystkim jeśli chodzi o wzmocnienie gry w obronie. Dam od siebie tyle ile będę mógł dać i na ile zdrowie pozwoli. Tak naprawdę już nie mogę się doczekać pierwszego gwizdka, żeby razem z drużyną pokazać to nad czym pracowaliśmy w okresie przygotowawczym.

JM – Jak oceniasz pierwsze tygodnie przygotowań?

PDDostaliśmy od trenera rozpiskę co należy wykonać przed rozpoczęciem treningów na hali. Tradycyjnie okres przygotowawczy jest ciężki pod względem fizycznym. Zaczynamy już łączyć treningi motoryczne z piłkami, ponieważ już niedługo przed nami pierwsze sparingi, które pokażą nam na jakim etapie przygotowań jesteśmy i nad czym należy jeszcze popracować.

JM – Widzisz potencjał w zespole?

PDPotencjał jak najbardziej jest. Pokazały to już poprzednie sezony. Teraz dołączyło kilku młodych zawodników, jak również tych którzy gdzieś już pograli. Myślę, że młodość w połączeniu z doświadczeniem może przynieść fajne rezultaty, co oczywiście zweryfikuje liga.

Pierwszy mecz w barwach UKS Jedynka KODO Morąg
fot. www.facebook.com/drosikkwidzyn

JM – Z kilkoma zawodnikami miałeś okazje już grać w innych klubach. Czy to oznacza, że proces adaptacji w nowym zespole przebiega bez zarzutu?

PDTak naprawdę nie uważam żeby ten proces adaptacji wg następował. Muszę zapoznać się z trenerem, jego koncepcją gry, poznać zagrywki, a jeśli chodzi o zawodników spotkaliśmy się na pierwszym treningu przybiliśmy piątkę i wzięliśmy się do pracy. Parę lat grałem, więc wiem jak należy się zachować przychodząc do nowego klubu.

JM – Czy zgranie boiskowe z Bartoszem Idzikowskim czy Adamem Cudzewiczem pomaga, czy raczej musicie odkrywać się na nowo?

PDKilka lat minęło od kiedy graliśmy razem z Bartkiem i Adamem. Myślę, że parę wspólnych treningów pozwoli nam przypomnieć sobie zgranie i będzie to dobrze funkcjonowało.

JM – Wyglądasz dobrze fizycznie, mimo tego, że Twoja przerwa od piłki ręcznej trwała dłuższy czas. Chyba nie przesiedziałeś tego czasu w fotelu przed telewizorem?

PDDziękuje za komplement. To prawda, od momentu od kiedy przestałem grać w piłkę ręczną cały czas pozostawałem aktywny fizycznie. Trenowałem boks w Olsztyńskim klubie WF Boks, wystartowałem w kilki biegach przeszkodowych, odwiedzałem siłownie. Generalnie sport w większym lub mniejszym wymiarze towarzyszy mi od zawsze.

JM – Co sądzisz o samym klubie? Czy jego organizacja, zaplecze, zaangażowanie ludzi związanych z nim pozwalają w pełni skupić się na treningu?

PDTo co widać na pierwszy rzut oka to właśnie zaangażowanie. Nie mam tu na myśli tylko zawodników, bo jak wiadomo, żeby klub dobrze funkcjonował my musimy dobrze grać, a inni dobrze tym klubem zarządzać. Cały sztab zarządzający klubem z Panem Emilem na czele stale zajmuje się pozyskiwaniem nowych sponsorów co sprawia, że naszym jedynym zadaniem jest właśnie skupić się na treningu.

JM – Nie miałeś jeszcze okazji wystąpić w meczu przed morąską publicznością. Słyszałeś o atmosferze w morąskiej hali?

PDSłyszałem, słyszałem. Krążą już o tym legendy, że atmosfera jaką tworzą przychodzący ludzie jest niesamowita. Nie sposób nie wymienić tutaj człowieka orkiestry, czyli Adama Maliny, który zagrzewa przybyłych kibiców do bycia tym 8-mym zawodnikiem podczas meczu. Mam nadzieję, że już niebawem będzie okazja poczuć ten dreszczyk emocji wybiegając na boisko w Morąskiej hali i przywitać się z jej kibicami. Do zobaczenia!

Kategorie: Aktualności